UWAGA: Portal dowcipas nie odpowiada za szkody i powikłania, które mogą być wynikiem długotrwałego śmiechu do rozpuku po przeczytaniu zamieszczonych tu dowcipów. Nie odpowiadamy także za straty kalorii utraconych w wyniku śmiechu (podczas śmiechu poruszanych jest około 60 mięśni) oraz za przyspieszenie powstawania zmarszczek mimicznych!
Spotkało się dwóch kumpli po wakacjach: Gdzie byłeś? A nie ma o czym mówić. Lato było, minęło. Nie ma do czego wracać. A ty gdzie byłeś? Wiesz w Paryżu. Wino, panienki, hulanki. A ty nigdzie nie byłeś? No wiesz, nad morzem. Nad morzem byłeś i nic nie mówisz? Słońce, plaża. Pedał mnie złapał, zaciągnął w krzaki i wykorzystał. I nie uciekałeś? No co ty!!! W szpilkach? Po piasku
Gdy Ludwik van Beethoven był u szczytu sławy, pewna dama zapytała go, dlaczego się nie żeni. On odpowiedział: - Droga pani, jestem taki brzydki, że żadna kobieta nie wyraziła dotąd chęci zostania moją żoną. A gdyby nawet znalazła się taka, to i tak nie ożeniłbym się z nią, bo nie lubię kobiet o złym guście.
Kobieta pyta swego instruktora nauki prawa jazdy: - Jak pan sądzi, ile jeszcze czasu potrzeba, abym umiała dobrze jeździć? - Co najmniej trzy. - Godziny? - Nie, samochody.
Bush otrzymał zaszyfrowaną depeszę o treści: 370HSSV- 0773H i przekazał ją do rozszyfrowania CIA. CIA też nie wiedziała o co chodzi, wobec czego depeszę wysłano do Clintona. Ten, po zapoznaniu się z depeszą, powiedział: - Wystarczy przeczytać ją do góry nogami.
Powell przychodzi do Busha i mówi: - George, mam dla ciebie dwie wiadomości: dobrą i złą. Którą najpierw chcesz usłyszeć? - Złą. - Irak ma broń nuklearną. - A dobra wiadomość? - Będą ją zrzucać z wielbłądów.
Punk Franek radzi się swojej dziewczyny: - Powiedz, co mam robić? Uprałem skarpetki i tak mi się zbiegły, że nie wchodzą na moje nogi. - Powinieneś umyć również nogi.
Przychodzi Młody Asystent ds. Personalnych (Rekrutacji) do swojego szefa z pokaźnym plikiem dokumentów: Zrobiłem wstępną selekcję. To są dokumenty osób, z którymi warto się spotkać, spełniają wszystkie kryteria. Szef bierze plik dokumentów, pewna ręka odmierza połowę i sru do kosza. Drugą część oddaje podwładnemu: Z tymi ludźmi się spotkamy. Oniemiały Asystent pyta: Jak to?... Ależ wszyscy spełniają kryteria... Prosze Pana - przerywa szef - nam tu nie potrzeba ludzi, którzy maja pecha.