UWAGA: Portal dowcipas nie odpowiada za szkody i powikłania, które mogą być wynikiem długotrwałego śmiechu do rozpuku po przeczytaniu zamieszczonych tu dowcipów. Nie odpowiadamy także za straty kalorii utraconych w wyniku śmiechu (podczas śmiechu poruszanych jest około 60 mięśni) oraz za przyspieszenie powstawania zmarszczek mimicznych!
Nieśmiały, niepozorny człowieczek podchodzi do płotu swego ogródka i po cichutku woła sąsiada: - Panie Wieśkuu! Ekhm.. panie Wieśkuu! Pan Wiesiek podchodzi - No, co tam, panie Zbyszku? - Bo ja mam takie pytanie... bo z pana to gość, taki oblatany... taki towarzysko obyty, rozchwytywany... taki ekhm, przepraszam... jebaka... jeszcze raz przepraszam... - No, już dobrze, dobrze, dosyć tego słodzenia, o co chodzi? - Niech mi pan powie, panie Wieśku, boo... ja sobie tam trochę poczytałem i... czy... eee... ekhm... wstydzę się... ten seks oralny to on przyjemny jest? - Oczywiście! Super jest.. - A... a.. ten... no... seks w... e... drugą dziurkę... to, co, fajny? - Noo, to już zależy, jedni lubią inni nie... - Acha, i to wszystko można bez skrępowania, tak? I mówi pan, że kobitki w ogóle oporów do tego nie mają? - Kobiety? A tego to nie wiem, panie Zbyszku...
- Och misiu, jesteś cudowny - rzekła Barbara tuląc się do niego i z rozmarzeniem potarmosiła jego imponująco owłosiony tors. - Mmm.... - zamruczał - Nie jesteś taki jak inni... - Mmmmm... - zamruczał ponownie twierdząco - Może jednak przeprowadziłbyś się do mnie, zamiast włóczyć po lesie, wpieprzać jagody i straszyć inne zwierzęta... ?
Jest niedziela, czas wypłaty kieszonkowego... Ojciec wyciąga portfel i mówi do syna: - Możesz jak zwykle dostać 100... albo możesz dostać 1000 i lanie od matki, jeżeli powiesz jej, że te czarne stringi, które znalazła w naszym samochodzie, należą do twojej dziewczyny.
W pewnej wiosce mieszkal sobie gospodarz, ktory mial kurnik. Co noc do tego kurnika przychodzil sprytny lisek i pozeral jedna kure albo koguta, zalezy na co mial chrapke. I tak to trwalo miesiacami, az pewnego dnia gospodarz schwytal liska i zapytal: -Czy to ty wyjadarz stopniowo moj drob? Na co sprytny lisek odpowiedzial: -Nie! A tak na prawde to byl on.
Dwa psy, pudel miniaturka i owczarek spotykaja się u weterynarza. Owczarek pyta pudelka: - A ty tu co robisz? - Mialem pecha. Nasikalem na dywan w salonie i panstwo postanowili mnie uspic. A ty? - Zobaczylem pania, gdy pastowala podloge, tylek w niebo, zadnych majtek. Nie moglem się powstrzymac! - I co, teraz ciebie uspia? - pyta pudelek. - Nie. Dlaczego? - dziwi się owczarek - maja mi tylko spilowac pazury...
Jadą przez Syberię Polak, Rusek, Anglik i Francuz. Nagle zaatakowały ich wilki. No, to trzeba kogoś wyrzucić. Zatem wyrzucili Anglika. Wilki się najadły, ale za godzinę znowu to samo. Wyrzucili Francuza. Po kolejnej godzinie wilki wracają. Rusek w tym momencie wyciągnął kałacha i wymłócił wszystkie wilki. Polak pyta: - To, po co ich wyrzuciliśmy? Na to Rusek wyciąga flaszkę i mówi: - No, coś ty? Litra na czterech?
Klient pojechał zimową porą z 6-cio letnim synkiem do salonu Alfa Romeo po odbiór nowego samochodu. Po wyjechaniu z salonu synek zauważył stojącego na pustym parkingu niewielkiego bałwanka. - Tato! pukniemy bałwanka? - z uśmiechem zapytał... Tata widząc uśmiechnięta twarz swego dziecka docisnął pedał gazu i skierował się na bałwanka, już po chwili siedział zdziwiony w samochodzie, w którym zadziałały wszystkie poduchy. Bałwanek okazał się być ulepiony na hydrancie. Samochód z rozwalonym dokumentnie przodem już na holu wrócił do salonu wśród owacji na stojąco pracowników.
Do sklepu tekstylnego przychodzi elegancko ubrana pani i prosi o wełniany materiał o kolorze czerwonym. Prosi także o to żeby materiał ten nie był zbyt ciemny, ani zbyt jasny. Przez godzinę prosi ekspedientkę o podawania nowych. Bardzo marudzi, aż w końcu wybiera pasujący jej kolor. - Ile metrów pani potrzebuje? - Pyta zmęczona ekspedientka. - Metrów? - Parsknęła klientka. - Wczoraj kupiłam pluszowego byczka i urwał mu się języczek...