UWAGA: Portal dowcipas nie odpowiada za szkody i powikłania, które mogą być wynikiem długotrwałego śmiechu do rozpuku po przeczytaniu zamieszczonych tu dowcipów. Nie odpowiadamy także za straty kalorii utraconych w wyniku śmiechu (podczas śmiechu poruszanych jest około 60 mięśni) oraz za przyspieszenie powstawania zmarszczek mimicznych!
Powódź w prowincjonalnym miasteczku. Ewakuacja ludności. Wojsko puka do kaplicy: - Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi! - Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boską. Po trzech godzinach ksiądz siedzi na ostatnim piętrze parafii. Podpływają motorówką: - Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi! - Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boska. Minęły kolejne godziny, ksiądz na szczycie dzwonnicy. Podpływają znowu. - Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi! - Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boska. Piętnaście minut i ksiądz już z wyrzutami u Pana Boga. - Panie Boże, no jak tak można? Swojego wiernego sługę zawieść? A tak wierzyłem w Opatrzność... - Głupcze!!! Trzy razy po ciebie ludzi wysyłałem!!!
W małej wsi ksiądz rozmawia z parafianką: - Doszły mnie słuchy, córko, że wczoraj wieczorem ktoś u was straszliwie przeklinał. Tak nie można, dzieci się gorsza, a jaki zły przykład dla sąsiadów. - Bardzo przepraszam, ale właśnie wybieraliśmy się do kościoła i mój stary nie mógł znaleźć książeczki do nabożeństwa.
Do przedziału wagonu kolejowego wchodzą trzy osoby: kobieta, młody mężczyzna i ksiądz. Zaczyna się długa podroż, wiec aby skrócić czas wszyscy wyjmują gazety, traf chciał, ze takie same i zaczynają rozwiązywać krzyżówkę W pewnej chwili odzywa się kobieta: - Czy któryś z panów może wie, co to może być: 7 pionowo, cześć ciała kobiety, na piec liter, pierwsza p, ostatnia a. - Pięta - odpowiada chłopak. - Eeee... czy ktoś z państwa ma gumkę? - pyta ksiądz.
Przyjechała Hrabina, no i Hrabia postanowił zrobić małe BARA-BARA. Przygotował kolację, zrobił nastrój i dzięki udanym zagrywkom taktycznym wyladowali w łóżku. Jan stanął za kandelabrem (dla takich co nie wiedza to taki świecznik na patyku :-)), a Hrabia pracuje. Pracuje, pracuje, ale Hrabina kręci nosem, że robi to nie tak jak trzeba. Rozeźlił się Hrabia i kombinuje inaczej. Ale Hrabinie to też nie w smak. W końcu Hrabia się wściekł. Wstaje i bierze kandelabr od Jana i każe Janowi zadowolić Hrabine. Jan wskakuje i już po chwili Hrabina jęczy z rozkoszy. Na co Hrabia: - Widzisz, durniu, jak trzeba trzymać kandelabr?! Widzisz?!
Hrabia, słynny gawędziarz opowiada wśród grona przyjaciół jedna ze swoich licznych przygód. - Sarna, którą upolowałem była wielka i ciężka, wokół nikogo nie było, więc musiałem sam sobie z nią poradzić. Zarzuciłem jedna nogę sarny na lewe ramię, druga na prawe... W tym momencie hrabia został odwołany przez służącego do pilnego telefonu. Po chwili wraca i pyta: - Na czym to ja skończyłem? - Jedna noga na prawe ramię, druga noga na lewe ramię... - podpowiada chór przyjaciół. - A, już wiem - przypomina sobie hrabia - ach te Rosjanki, cóż to były za kobiety!!!
Jedzie facet mercedesem 100 kmh, gdy nagle wyprzedza go syrenka, która po chwili znika za zakrętem. Dwa kilometry dalej syrenka stoi na poboczu, maska podniesiona, a kierowca wlewa do silnika wiadro wody. Zdziwiony kierowca mercedesa przyspiesza do 150 kmh, ale sytuacja powtarza się. Zdenerwowany przyspiesza do 200 kmh, lecz syrenka znów go wyprzedza. Parę kilometrów dalej widzi syrenkę stojącą na poboczu. Zaciekawiony zatrzymuje się obok niej i wysiada z samochodu, aby przyjrzeć się temu ewenementowi. Tymczasem kierowca syrenki otwiera maskę, by wlać wiadro wody, a pod maską zamiast silnika znajduje się pięciu Murzynów: czterech zmęczonych, z wywalonymi jęzorami i jeden uśmiechnięty. Więc kierowca mercedesa pyta się tego uśmiechniętego: - Z czego się cieszysz? A ten na to: - Bo ja jestem wsteczny!
Córka pani Pollack zaręczyła się. Ponieważ oficjalna uroczystość ma się odbyć za trzy dni, matka narzeczonej wysyła telegram do syna, studenta politechniki w Brnie: Przyjeżdżaj natychmiast na zaręczyny Malwinci. Syn odpowiada: Nie mogę przyjechać. Leżę w łóżku z anginą. Pani Róża wysyła drugą depeszę: Daj jej dwadzieścia koron, wyrzuć ją za drzwi i przyjeżdżaj natychmiast.
Dwóch facetów pomogło młodej dziewczynie naprawić samochód. Po robocie ona uśmiecha się wdzięcznie i pyta się: - A jak będzie z zapłatą? Wolą panowie pieniądze, czy majteczki? - Daj pani pieniądze. Ona odjechała, a oni idą dalej drogą. - Głupia ona, czy co? Na co nam jej majteczki? Ani na mnie, ani na ciebie...
Powiedzmy, że rzecz dzieje się w niedalekiej przyszłości. Prałat Jankowski przyleciał swym helikopterem do Szczecina. Na lądowisku czeka tłum dziennikarzy, a najbardziej do przodu pcha się reporter super ekspresu. Gdy Jankowski wynurzył się z helikoptera wspomniany dziennikarz rzuca pytanie: - Prałacie, co powiesz nam o tutejszych lokalach nocnych? Ten aby wybrnąć odpowiada: - Są w Szczecinie jakieś lokale nocne? Następnego dnia na 1 stronie Super Ekspresu wielkimi literami: Pierwsze pytanie prałata Jankowskiego po przylocie do Szczecina brzmiało: Są w Szczecinie jakieś lokale nocne?